IRENIADA 2014

26.10.2014

    

Kto tylko spotkał Irenę,

Od razu do wierszy miał wenę.

 

Tak się z nim już dziwnie działo:

Wszystko mu się rymowało.

 

I nawet najgorsze wyrazy

Dawały się użyć trzy razy.

 

Na przykład rymu do tapczan

Poszukiwał Związek Rabczan.

 

I wtedy górale na Hali

Przypadkiem Irenę spotkali.

 

I zaraz Stach Gąsienica Gładczan

Wybrał się w podróż do Hradczan.


                  ***

           
                  

Oto w Klubie Ireniada!

Każdy człowiek wierszem gada.

 

Od samego dzisiaj rana

Panuje mowa wiązana.

 

Kto pod wpływem jest sklerozy,

Zapomina całkiem prozy.

 

Zwłaszcza, gdy pod krzywym ryjem,

Trochę się już przynapijem.

 

Rymujemy: puszcze – tłuszcze,

Ławy – Mławy, nie ma sprawy.

 

I tak dalej, i tak dalej,

Kolego, weź ty i nalej!

 

Ech, poezja na nas spływa…

Chwila dziwnie osobliwa!

                  ***

                                    

W trzeciej części mej narracji

Przystąpię do laudacji,

 

By Irenki naszej cnoty

Wspomnieć wszystkie – co do joty!

 

Nie dotyczą Cię kadencje,

Ty stosowną masz potencję!

 

Jak Mnich u Morskiego Oka

Ty trwasz w Klubie jak opoka!

 

Latami biegasz po lesie

I jak wieść klubowa niesie,

 

Gdy się trochę gorzej czujesz,

Zaraz w kółko maszerujesz.

 

Jest już dołek pod Grzybowską

Wydeptany przez Kozłowską.

 

Mówi córka Aleksandra:

„Jej nie bierze żadna chandra”

 

Czy przez Groblę, czy Kalisko,

Dla Ciebie do chaty blisko.

 

Gdy Cię czasem brak w niedzielę,

Wiemy, żeś chora na ciele.

 

Jedno tylko nie wiadomo,

Czyś hetero- jest, czy homo- ?

 

Skoro masz za swoją chlubę,

Że z calutkim żyjesz Klubem!

                  ***

                                                      

Teraz każdy, według chcenia,

Irenie złoży życzenia.

 

Co ja widzę? Wszyscy naraz?

Cóż, ma urok ten ambaras.