IRENIADA 2015

25.10.2015

                       ODA DO IRENY

czyli

IMPREZA

    Dekoracja: Dzień późnopaździernikowy; w chacie i przed nią. Izba wybielona siwo, prawie błękitna, jednym szarawym tonem półbłękitu obejmująca i sprzęty, i ludzi, którzy się przez nią przesuną.

            Rzecz się dzieje w roku dwa tysiące piętnastym.

 

    Impreza sucha –  to na pudy nudy.

    Ireno: podaj mi wino!

    Niech nad naszym pięknym lasem,

    Ponad Truskaw, ponad Budy,

    Aż do Maudy, do Rospudy,

    Tym październikowym czasem,

    Moje i nasze wspólne życzenia popłyną.

 

    To jak ze snu prawda żywa,

    Chwila dziwnie osobliwa.

 

    Nikogo tu wiek nie zaskoczy!  

    Wznosimy dumnie poradlone czoło.

    I co widzimy wokoło?  

    Nasz klub i nasz domek uroczy!

 

    Ireno! Ty nad poziomy

    Nie lataj, dosyć ci słońca,

    Gdy w puszczy szlaków załomy  

    Przelecisz z końca do końca.

 

- Co tam dzisiaj w polityce?

Frekwencja - czy trzyma się mocno?

- A ja, redaktor dużego śpiewnika,

Polityków mam dość, po uszy, dzień cały.

Trochę im we łbach przyciaśnie.

- A cóż to za jakieś morały?

                                                     Polska!

- To mnie boli właśnie!

Tańczymy chocholi taniec.

Na górze i na dole wojna.

* * *

 

        Ale tu wieś spokojna.

        Na piecu grzeje się grzaniec…

        W tej chacie, za drogi zakrętem, 

        Samiśmy sterem, żeglarzem, okrętem.

        Tu dziki, tam trochę drobniejszego płazu.

        Ptak się wzbija gdzieś w oddali.

        Tak nam tu dobrze, jak owcom na hali,

        I fajnie, i pięknie od razu.

        Nie dbamy, czy na świecie są i inne kluby! 

        Zapomnij, luby!

 

        Autobus cię tu nie dowiezie.

        Trza być w butach na imprezie!      

 

        Ireno! Tobie dzisiaj u płota 

        Natenczas  właśnie, właśnie w tę niedzielę, 

        Życzeń, toastów – nigdy za wiele 

        Wznosi Klub cały i Stara Robota!

 

        Pijmy, starzy  przyjaciele!

        Niech się ta muzyka miele,

        Niech się stopi, niech się spali,

        Byle ładnie grajcy grali,

        Byle grali na wesele.  

        A szczęście ogólne:  trele-morele!

        Myśmy w humorze, silni zapałem!                         

        Razem, starzy  przyjaciele!...

        I ten szczęśliwy, ktoś pić dziś nie może,

        Jeżeli jest słaby ciałem… 

        (Już jutro będę grzeczny,  doktorze!)

        Razem, starzy przyjaciele!

        Co się w duszy komu gra,

        Co kto w swoich widzi snach…

        A z racji dzisiejszych obchodów,

        (Ireno, daj jeszcze pyska!)

        Wspomnijmy, jak było za młodu,

        Co się w pamięci odciska.

                            * * *

 

        Dziecięciem będąc, kto żył w prlu,

        Ten kapitalizm przeżyje.

        Furda, co masz w portfelu! 

        Za zdrowie Ireny: daj w szyję!

        Choć wzrok już daleko nie sięga,

        I boli cię noga i ramię,

        I pamięć jakaś nietęga,

        To wiesz, że po prostu czas kłamie.

 

        Z biegiem lat, z biegiem dni,

        Człowiek sobie marzy, śni!

 

        A ta chata rozśpiewana,

        I ta cała Ireniada,

        W dzisiejszą niedzielę, od rana  

        To się do poezji nada,

        Jak się trochę zmieni, doda.

        Choć może i zmieniać szkoda.

                                        

        Hej! Ramię do ramienia! Spólnymi siłami

        Wyrzućmy troski w ognisko!

        (Ostrożnie – rezerwat Kalisko!)

        Niech tam się spalą na wiórek,

        A tu niech poezja polata, 

        Bo dzisiaj szczególna jest data…

 

        I tyle by było.

                            Cześć!

                                            Szurek.

 

 

                                 Ławy, 25 października 2015 r.