Tadeusz: Pani Krysiu, pani Krysiu… O, witam
szanowną panią. Czy pani Krysia słyszała co się mówi na mieście?
Krysia:
A o co się rozchodzi w szczególności?
T: Mówią, że jakiś klub tatarski czy
turecki obchodzi w tem roku 60 lat.
K: Nie tatarski ani turecki, tylko tatrzański,
panie Tadzieńku.
T: Jak to tatrzański? Tu w naszej kochanej stolycy?
K: No chyba wyraźnie mówię, no nie? Nie rżnij
pan głupa, tylko słuchaj. Ten klub właśnie obchodzi diamentowe gody.
T: To tu są górale?
K:
Jakie górale? To normalne ludzie,
które kochają góry i leguralnie tam jeżdżom.
T: Ja to z moją Lideczką (niech Bóg da jej
zdrowie) wolę do lasku sobie pójść, a nie szlajać się gdzieś po górach.
K: A ja tam wolę góry.
T: Znałem taką jedną co wiele lat temu poszła
w te góry i jakiś szczyl w kółko golony zrucił lawinę kamieni, i taki kamień,
wyobraź sobie paniusiu, trzasnął ją w prawe chyba rękie - robiąc z niej miazgie
( z tej ręki ma się rozumieć). Ludzie które tam byli o mało nie wpadli w
sercowe chorobe, a ona – twarda sztuka nawet z przytomności nie zeszła. I na co
to jej było?
K: No widzisz pan jakie te ludzie są twarde!!!
A inni znów chodzą po tych górach aby spotkać piosenki.
T: Co też pani chrzani. Żona Wacusia jak by
taki kit usłyszała, to zaraz by mordę rozpuściła i wałkiem by go przez ryło
zdzieliła.
K: Ale to prawda. On taki talent ma, że
czasami człowiek się zastanawia czy te jego piosenki się w życiu nie sprawdzą.
T: No konkretnie o co biega, bo nie rozumiem.
K: No o to, że może za pare latek Chińczyki tu
wszędzie bary będą mieć.
T: No nie uwierzę. Te kitajce za warkocz
szarpane? --- no nie wydolą z naszem narodkiem, któren im prędzej czy później
krzyżem świętem –kota popędzi.
K: No dobra, ale wracając do tego klubu, to
warto na ich zespól pójść, któren się Starą Robotą nazywa.
T: Ano tak, też tak słyszałem, że niezłe
kawałki tam dają. Czy to prawda, że jedna z nich stale Lenina wspomina?
K: No nie zupełnie wspomina, tylko cytuje
wspomnienia o nim.
T: No, to jej całe szczęście, bo już myślałem,
że była jego ostatnią kochanką.
K: To już pan przeholował i uważaj pan , bo
ktoś może panu facjatę przemeblować.
O!! a co ja tu widzę !! Pan tu ze swoją
mandoliną stoisz, więc farmazonów pan tu nie opowiadaj, tylko zagraj coś
wesołego.
T: Nie mandoline, nie mandoline, tylko gitarę
mam więc na życzenie pani szanownej cóś mogie zaprezentować.