Niech
żyje Klub!
23
kwietnia 2017 roku obchodziliśmy w naszej Chacie w Ławach okrągłą ,
100000 rocznicę powstania naszego Klubu. Oczywiście stosowna liczba
zapisana jest w układzie dwójkowym, a na dziesiątkowy przekłada się
jako 2^6, dwa do potęgo szóstej, czyli dwa razy dwa razy dwa razy dwa
razy dwa razy dwa. Dla tych, którym się nie chce dalej obliczać,
powiem wynik: sześćdziesiąt cztery.
Przybyło
około 30 osób. Wielu potencjalnych uczestników zwiedzało w tym czasie
Ostrów Wielkopolski, z innym klubem. Cóż, niech żałują. U nas
dopisała przede wszystkim pogoda: było słonecznie, chłodno, zima
jeszcze wygłupiała się, zsyłając pięciominutowe opady śniegu i czegoś
pośredniego między śniegiem a gradem. Ale słoneczko szybko robiło
swoje. Wesoło mruczał ogień, a na kuchni grzały się flaki oraz
fasolka w pomidorach, zwana nie wiadomo czemu bretońską.
Uczestnicy
schodzili się jak zwykle gwiaździście. Około pierwszej zaintonowano
Odę o Chacie, napisaną przez anonimowego autora kilkanaście lat temu,
gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej. Należy tu podkreślić
znakomity duet Dwóch Rewelersów, Ted & Tadeusz. Takich trzech
gitarzystów, jaki ich dwóch to nie ma ani jednego. Chyba założyli
się, kto zachrypnie pierwszy (był remis). Przeleciano znane jeszcze w
poprzednim tysiącleciu piosenki turystyczne, jak i nowsze, a kilku
(chyba dwojgu) osobom, które były tu w naszej chacie po raz pierwszy,
oczy robiły się okrągłe ze zdziwienia: to tak można? Zamiast
patrzenia w telewizor i gnuśnienia w kapciach? Niesamowite!
Nie
tylko jedzenia było w dużej ilości i jakości. Na fali entuzjazmu
ludzie wzięli się do pracy i zapas drewna na opał zwiększył się
znacznie. Przybył nasz „leśny” Irek z żoną Elą. Daliśmy
schronienie anonimowemu turyście, którego zaskoczył ów pięciominutowy
opad, o którym wspomniałem.
Było
nam dobrze ze sobą – jak zawsze. I tak będziemy trzymać.
Następne spotkanie rocznicowe dopiero za rok. Wynajdźcie inne okazje
do spotkań. Albo przychodźcie bez okazji. Bo chatce bez Was jest po
prostu smutno i wyć się chce. Auuuu.
Michał Szurek














Foto - Tomasz Gutry
|