Stołeczny Klub Tatrzański

przy Oddziale Żoliborskim PTTK
01-871 Warszawa, ul. Kasprowicza 40


OD AUTORA

 

      Gdy pokazałem w Klubie przewodnik po Górach Świętokrzyskich, ostatnie dzieło moje i mojej córki Eli, ze strony Naszej szefowej Eli Jaworskiej padła propozycja napisania krótkiej prezentacji dziełka. Jak wiadomo szefowi się nie odmawia. Pozwólcie jednak, że opis zacznę w dość nietypowy sposób, gdyż od kilku słów wspomnień.

Dawno, dawno temu (wielkimi krokami zbliża się dwudziesta rocznica) napisałem z Januszem Kurczabem swoją pierwszą książkę „Najpiękniejsze szczyty tatrzańskie”, w której zamieściliśmy przepiękne zdjęcia Andrzeja Drobnika. Już wtedy czułem, że z moim pisaniem będzie stromo pod górkę. Książka ukazała się z prawie rocznym opóźnieniem. W 1992 r. ukazała się moja pierwsza z serii napisanych wspólnie z nieodżałowanym „Baronem” Skłodowskim, książka „Na graniach Polskich Tatr Wysokich”. Też leżała w wydawnictwie prawie trzy lata. No, ale potem nastąpił „wysyp”. Najpierw „Polskie Tatry Wysokie. Przewodnik taternicki dla początkujących”, potem monografie taternickie Granatów i Zamarłej Turni. I jak to po fajerwerkach bywa, zapadła cisza. Trwał kryzys ekonomiczny, więc dalszych monografii już nie chciano. Szkoda, bo współpraca z Andrzejem to była sama przyjemność. Szczególnie, że swoje „trzy grosze” wtrącał „Tygrys”.

I tak minęły lata. W międzyczasie okazało się, że Ela nieco podrosła i jest już na studiach. Łączy żeglowanie (instruktor PZŻ – po kim ona to ma?) z wędrowaniem po górach per pedes i na rowerze. Na studiach musiała wpaść na Wojtka Lewandowskiego, bo wiadomo geoekologia i Tatry to jego konik. W czasie jednej z rozmów z Wojtkiem na temat idei Korony Gór Polski (czy ktoś z Was wie kto jest współautorem tej idei?) zrodził się pomysł kolejnej książki. Tym razem miał to być rodzinny debiut. Tak powstała książka „Polska. Góry, górki i pagórki”, która ukazała się w roku 2007.

 

 

Ideą książki jest prezentacja regionów fizycznogeograficznych Polski, ich najwyższych wzniesień oraz atrakcji przyrodniczych (skałek, jaskiń, wodospadów, parków narodowych itp.). Każdy z regionów (a jest ich 42) jest opisany według tego samego klucza. Granice, budowa geologiczna, ukształtowanie terenu, klimatu itd. Na zakończeniu danego regionu proponujemy ciekawą trasę wycieczki.

Opisaliśmy drogi wejścia na wszystkie najwyższe szczyty pasm górskich (nie tylko szlakami turystycznymi) co powoduje, że nasza lista szczytów Korony Gór Polski różni się nieco od tej, jaką prezentuje Kapituła odznaki. Dla tych z członków Klubu, którzy zdobyli odznakę (a jest ich kilkoro) jest to dodatkowe wyzwanie. Myślimy, że „nasza” Korona jest bliższa rzeczywistości. Dlaczego? Wyjaśniamy to we wstępie do książki.

Proponujemy również wejścia na wybrane szczyty w poszczególnych regionach i odwiedzenie miejsc często mało znanych a pięknych i wartych odwiedzenia. Każdy z obiektów jest dokładnie opisany. Podane są też trasy dojścia do nich. Polecamy szczególnie poznanie naszego kraju leżącego „za górami”. Zapewniamy, że atrakcji jest więcej niż by się mogło wydawać co sami sprawdziliśmy. Wejście na niewielkie wzniesienia przysparzają niekiedy wielu wspaniałych doznań. 

Książka jest bogato ilustrowana kolorowymi zdjęciami oraz mapkami regionów. Uzupełnieniem są słowniczek pojęć geograficznych oraz lista najważniejszych szlaków turystycznych w regionach.

Musimy tu wspomnieć o Ani Żbikowskiej i Jacku Gołębiewskim, którzy krytycznym okiem przejrzeli tekst, sugerując poprawki oraz uzupełnienia. Dziękujemy raz jeszcze.

 

 

Z tą pozycją też nie było prosto. Pierwotnie miał to być przewodnik po Głównym Szlaku Sudeckim. Po złożeniu konspektu na długo zapadła cisza. Czułem, że coś się święci. Wyszło, jak przypuszczałem. Temat padł łupem „konkurenta” – Roberta Szewczyka. Rozpędził się na Głównym Beskidzkim i pognał dalej. Wydawnictwo uznało, że dobrze będzie mieć komplet głównych szlaków górskich. Tylko, że Główny Szlak Świętokrzyski to przy dwóch poprzednich przedszkolak – niecałe 100 km długości. Po rozmowach zaproponowano nam napisanie nowego przewodnika. Poprzedni przewodnik po Górach Świętokrzyskich ukazał się ponad trzydzieści lat temu w SiT. Autorem jest znawca regionu, geolog Tymoteusz Wróblewski. Stary jak zwykle powiedział ok., młodzież (będąca na finiszu studiów) miała opory. Oboje nie bardzo wiedzieliśmy, co nas czeka, chociaż im bardziej wdrażaliśmy w temat, tym budził się w nas coraz większy entuzjazm. Sprawa była teoretycznie prosta – należy przejść wszystkie szlaki dla sprawdzenia ich przebiegu w terenie. Podzieliliśmy pomiędzy siebie, kto co ma sprawdzić i w drogę. Czasu było mało, zaczęliśmy w maju, a skończyć należało w październiku. Już pierwsze spotkanie z rzeczywistością szlakową ostudziło entuzjazm. Stan oznakowania szlaków był fatalny. Zaniedbania w odnawianiu sięgały dziesięcioleci. Rozwój budownictwa w ostatnim okresie jeszcze bardziej skomplikował sytuację (wiecie co się dzieje np. w Beskidzie Żywieckim). Na pokonanie trasy często zużywaliśmy 2-3 razy więcej czasu niż podawały źródła. Czasami pokonanie odcinka miało charakter marszu na orientację. Na szczęście poznani na trasach młodzi przewodnicy świętokrzyscy chętnie zaczęli z nami współpracować. Zaowocowało to przyspieszeniem prac, dostarczaniem na bieżąco informacji o zmianach przebiegów szlaków na niektórych odcinkach. Zrobiło się super. I nawet kiedy przewodnik „spadł” z planu na rok 2009, jeździliśmy często w coraz bardziej nasze Góry Świętokrzyskie. Region z miesiąca na miesiąc staje się coraz atrakcyjniejszy turystycznie. Tetrapod chyba też wyczuł najazd turystów. Podczas moich ostatnich odwiedzin kamieniołomu w Zachełmiu znalazłem tylko jego ślady. Gdzieś czmychnął. Tyle czasu był spokój...

Co wiecie o arianach, a o dymarkach świętokrzyskich i Zagłębiu Staropolskim coś jeszcze pamiętacie? Żeromski to jasne, ale Gombrowicz czy Bruno Jasieński kojarzą się wam z Górami Świętokrzyskimi? Langiewicz, Hubal, „Ponury” też chyba toną w  mrokach naszej pamięci. Święty Krzyż, oczywiście, ale sanktuarium na Grodowej? A to Góry Świętokrzyskie właśnie.

W części wstępnej prezentujemy region Gór Świętokrzyskich – granice, budowa geologiczna, historia, ochrona przyrody i inne takie rzeczy. Zasadniczą częścią książki są opisy wszystkich szlaków pieszych, jakie prowadzą przez góry. Ich przejście opisujemy generalnie z północnego zachodu na południowy wschód. Ponieważ stan oznakowania jest w wielu miejscach marny, opisy są dokładne by turysta nie zbłądził.

Część szczegółową otwiera opis Kielc i szlaków wokół nich. Następnie udajemy się w teren.

Każdy szlak posiada informacje o sposobie dotarcia do jego początku i powrotu, czas przejścia, opisy pasm, rezerwatów pomników przyrody czy miejscowości, przez które przechodzimy. Na końcu każdego szlaku podajemy opis obiektów leżących w jego pobliżu dla zobaczenia, których warto nieco zejść ze szlaku.

W celu uatrakcyjnienia treści zamieściliśmy w odpowiednich miejscach legendy i fragmenty pochodzące z przewodnika wydanego w 1912 r. Każdy szlak wyposażono w mapkę przebiegu oraz profil trasy, a posiadające patrona zawierają ich krótki życiorys.

Przewodnik jest bogato ilustrowany. Szereg map, profili, zdjęć archiwalnych i kolorowych (w tym wykonanych samodzielnie z motolotni), planów obiektów.

Na końcu znajduje się informator z adresami przydatnych instytucji, adresy wybranych stron internetowych, słowniczki terminów architektonicznych i geologicznych oraz bogata bibliografia.

Zachęcamy do odwiedzania świętokrzyskiego. Wyjazd weekendowy może być bardzo atrakcyjny. Góry Świętokrzyskie są coraz bliżej. Może nie dzięki PKP, ale warto je odwiedzić. Za wyjątkiem pewnych odcinków Szlaku Głównego wędrowaliśmy całymi godzinami samotnie. Aż trudno uwierzyć. Spytajcie zresztą  Anię Zbikowską.

Jeśli ktoś jest zainteresowany zakupem książek, polecamy odwiedzenie Klubu Czytelnika wydawnictwa Muza ul. Bagatela 10 (II p). Książki można tam kupić taniej niż w księgarniach. 

 

                                                                   Marek Wołoszyński