Czy poezja jest wiatrem?
Burz±? Sztormem? Chłodnym powiewem
w ¶rodku lata?
DĽwiękiem fletu? Zapowiedzi±
zmian w pogodzie?
Przeci±giem? Subiektywnym widzeniem
¶wiata
(to znaczy nie wiatrem jest, a
w samochodzie
otwart± szyb±)? Wichur±, co
zwala
drzewa? Chuchaniem w dłonie?
Zmarszczkami na wodzie,
po których niespodzianie przyjdzie
wielka fala?
Czym¶, co do szpiku ko¶ci przenika
ludzi?
Czym¶, co duszne popołudnie
pozwala
przetrwać: wentylatorem? Halnym,
co budzi
ból głowy? Wiatrakiem? Geniuszu
tchnieniem ¶więtym?
Dmuchaniem, którym rosół gor±cy
się studzi?
Klimatyzacj±? Wielkim „ja”
rozdętym
do granic wszech¶wiata? Zapachem,
który z bliska
tylko czuć? Latawcem? Duchem,
co kędy
chce tchnie? Wentylem? Balonikiem,
co pryska
ledwie doń przytkn±ć analizy
szpilkę?
- - A może jest piaskiem, który
wiatr w oczy wciska:
łzy spłyn±, przetrzesz powieki
i lepiej widzisz? - - przez chwilkę.
(Agnieszka Szurek)