Trochę wspomnień
31 lipca 1971 r. rozpoczęła się moja przygoda z
turystyką. Byłem na rajdzie, jakich wiele w tamtych czasach organizowało
PTTK, „Po Kamienistej Drodze” z zakończeniem w Pęcicach. Upamiętniono tym
rajdem bój pod Pęcicami w drugim dniu Powstania Warszawskiego. Na ten rajd
zaprosił mnie Wojtek, który rozpoczął taką przygodę rok wcześniej.
Na wycieczkach, rajdach śpiewano piosenki
turystyczne, partyzanckie i inne. Studenci Politechniki Warszawskiej
organizowali wiele imprez turystycznych. Związek Studentów Polskich PW wydał
w 1972 roku turystyczny śpiewnik z piosenką Puchacze. Nie słyszałem
wcześniej tej piosenki. W refrenie był tekst:
„Puchu, puchu wołają nas
Po nocach warszawskie puchacze…”
lecz wszyscy śpiewali: lwowskie puchacze.
To nawiązanie do Orląt Lwowskich, młodych obrońców
Lwowa. Wspominanie o polskim Lwowie było bardzo źle widziane przez
komunistyczną władzę, a tym bardziej o obronie Lwowa przed Ukraińcami w 1918
roku. Śpiewnik ten wydano w 4000 egzemplarzy, a do druku zatwierdził cenzor
U-65.
Później dowiedziałem się od autorów tego śpiewnika,
że na okładce umieszczono nuty „Bogurodzicy”. Byli przekonani, że cenzura tego
nie rozpozna – i mieli rację.
W maju 1975 roku zostałem skierowany na leczenie do
sanatorium w Rabce i trafiłem pod opiekę kuzyna lekarza. Pojechałem
tam z plecakiem, bo liczyłem, że będę mógł powędrować po okolicznych
górkach. Siostra oddziałowa powitała mnie słowami: „O, to ten turysta
zatracony”.
Przy stoliku w jadalni towarzyszyły mi dwie krakowianki.
Jedną z nich była pani Barbara Domańska, pracownik Muzeum Narodowego w Krakowie.
Zapamiętałem to nazwisko, bo jej mąż był redaktorem naczelnym miesięcznika „Aura”,
które dziś już nie wychodzi, a którego byłem wówczas prenumeratorem. Kiedyś
pani Basia opowiedziała nam o delegacji z Muzeum Narodowego do Lwowa na
początku lat siedemdziesiątych. Mieszkali w hotelu George świetnie
prosperującym jeszcze za polskich czasów, który przetrwał do dziś. Podobno jest to najstarszy hotel we Lwowie. Przypadło jej miejsce
na dostawce. Koleżanki zaczęły jej współczuć, ale pani Basia tym się nie
przejęła. Odsłaniając narzutę powiedziała: „Popatrzcie, co ja tu mam”. Zobaczyli
wełniany koc z napisem „Hotel George” polskimi literami.
Hotel George
[fot. CC BY SA 3.0 W.
Tymowski]
Cmentarz
Obrońców Lwowa
Atak Ruskich, jak mieszkańcy Lwowa nazywali wtedy Ukraińców, rozpoczął
się 1 listopada 1918 roku. Sygnały o przygotowaniach do tego ataku władze
miasta przyjmowały z niedowierzaniem i nie zrobiono nic, aby miasto
zabezpieczyć. Na kilka godzin przed atakiem, szef lwowskiej policji dr Józef
Reinländer otrzymawszy
wiadomość, że oddział ukraiński zajmuje lwowskie pojazdy miejskie nawet nie
przerwał partii preferansa w kasynie. Grał do późnej nocy.
Matka płakała: Czyś Ty zwariował?
Ojciec się gniewał: Czyś Ty się „wścik”?
Zamknął Go w domu. Czapkę Mu schował,.
Kolega gwizdnął i – chłopiec znikł…
Kto Go tak uczył? Kto Go tak skusił?
Jaka muzyka? – Do jakich słów?
Kto Go opętał? – Kto Go przymusił?.
Żeby On zginął – za co? – za Lwów!!!
Kto Mu wyszeptał słowa nadziei,
Że On na zawsze, na wszystkie dni
Do Polskiej Mapy ten Lwów przylepił
Gumą arabską – kropelką krwi!
[]Marian Hemar]
Obroną Lwowa zajęli się ludzie młodzi i bardzo młodzi, a ponieważ były to
walki poważne, ginęli
w różnych częściach miasta. Tam też chowano ich na podwórkach, skwerach i placach miasta.
Pierwszym śmiertelnie postrzelonym w walce okazał
się podchorąży Andrzej Battaglia
23-letni – syn redaktora „Gazety Porannej”.
Pochówki na terenie przylegającym do Cmentarza
Łyczakowskiego, na terenie obecnego cmentarza Orląt, odbywały od połowy
listopada 1918 r. Dopiero w kwietniu 1921 roku zdecydowano o rozpisaniu
konkursu na ogólną koncepcję urządzenia cmentarza. Fakt, że konkurs wygrał student
V. roku architektury Rudolf Indruch, a nie jakiś znany architekt wywołał
konsternację jury konkursu.
Rudolf Indruch otrzymane honorarium przekazał na
budowę cmentarza.
W roku 1925 ekshumowano zwłoki nieznanego żołnierza
pochowanego na cmentarzu Orląt i złożono je w pomniku Nieznanego Żołnierza w
Warszawie. W uroczystym konwoju w dniach od 30 października do 1 listopada
1925 roku brała udział matka zaginionego innego żołnierza.
* * *
Jeździłem na różne imprezy turystyczne, np. sympozja
„Góry w literaturze i sztuce”, zloty klubów górskich. Chyba przy drugim
spotkaniu Andrzej Niesiołowski, a nocowaliśmy w jednym pokoju,
opowiedział mi ciekawą historię dotyczącą Lwowa, miasta w którym się
wychował. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że był prezesem Stołecznego
Klubu Tatrzańskiego w latach 1970 – 1974, a że znał doskonale Tatry
wywnioskowałem z prowadzonych rozmów. Andrzej miał bardzo przyjemny głos,
śpiewny z nutką wschodnią, nie zaciągał jak lwowiacy, choć z lwowskim
akcentem potrafił mówić.
Prezes
Andrzej Niesiołowski z koleżanką przed chatą SKT w Ławach
fot. z archiwum E.
Jaworskiej. [ autor nieznany]
Między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi
Ameryki trwała „zimna wojna”. Na Kremlu zasiadał Gorbaczow, a w Stanach prezydentem
był Ronald Reagan. Miało się odbyć spotkanie
tych osobistości. Andrzej świadomy był tego, że
w czasie takich spotkań omawiane są sprawy bardzo istotne, ale załatwia się też
sprawy drobniejsze, których wcześniej załatwić się nie dało.
Taką sprawą był brak zgody radzieckich władz na
odnowienie pomnika Amerykańskich Lotników na Cmentarzu Obrońców Lwowa, a właściwie
postawienie go na nowo. Przed wizytą Ronalda Reagana w Moskwie Andrzej
postanowił przekazać prezydentowi książkę z fotografiami cmentarza, w
której było zdjęcie pomnika Amerykańskich Lotników.
Powiedział mi wtedy, że żal mu było rozstać się z
tą książką, ale sprawa była ważniejsza. Zrobił to odpowiednio wcześnie dostarczając
książkę do ambasady amerykańskiej w Warszawie. Jeszcze przed spotkaniem
prezydentów otrzymał podziękowanie, list podpisany osobiście przez prezydenta
Reagana.
Spotkanie prezydenta Reagana
z prezydentem Gorbaczowem w Reykjavíku
– 2015 r. [ fot. CC BY SA 3.0 W. Tymowski]
Stanisław S. Nicieja tak pisze o Pomniku Lotników
Amerykańskich w książce „Cmentarz Obrońców Lwowa”, – styczeń 1990 roku:
„30 maja 1925 r. odsłonięcia pomnika dokonał prof.
Leon Piński, który w ostatniej chwili zmuszony został zastąpić chorego
protektora wzniesionego monumentu generała Józefa Hallera. Od tego czasu
corocznie do 1939 r. 30 maja w amerykański Memonial Day odbywa się tu
uroczystość z udziałem przedstawiciela ambasady amerykańskiej w Warszawie,
składającego pod pomnikiem wieniec i rozwijającego amerykański sztandar.
Corocznie w wieczór zaduszny odbywał się tu też w obecności Kompanii
Honorowej Wojska Polskiego apel poległych. U schyłku lat czterdziestych, w
okresie zimnej wojny pomnik został zniszczony. Protesty społeczeństwa
polskiego, a zwłaszcza Polonii londyńskiej i chicagowskiej oraz dyplomacji
amerykańskiej okazywały się nieskuteczne. W miejscu tym dziś garażują
ciężarówki (1990 r.).” Zniszczony był cały cmentarz.
Już w maju 1989 roku doszło do nieoficjalnego
porozumienia i firma „Energopol” mająca bazę w Zubrzy koło Lwowa, przystąpiła
do porządkowania cmentarza. Wkrótce władze miejskie wydały oficjalną zgodę dla
„Energopolu”, którego pracownicy w ramach wolnego czasu przystąpili do usuwania
śmieci i kamieni z terenu cmentarza.
Pomógł też incydent. W nocy z 12/13
sierpnia1989 roku w Sopocie sprofanowano mogiły żołnierzy radzieckich. 15
sierpnia radziecki MSZ wyraził głębokie oburzenie. Wkrótce Minister Kultury i
Sztuki podjął sprawę Cmentarza Obrońców Lwowa.
Firma „Energopol” odrestaurowała cmentarz, a dzięki
informacji przekazanej przez prezesa Andrzeja Niesiołowskiego stoi tam pomnik
Amerykańskich Lotników, ochotników, bardzo zaangażowanych w obronę Lwowa.
Pomnik Amerykańskich Lotników na Cmentarzu
Obrońców Lwowa
[ fot. CC BY SA 3.0 W. Tymowski]
I jeszcze jeden wątek.
Po odbudowie cmentarza, władzom miasta Lwowa nie
podobały się lwy umieszczone przed Pomnikiem Chwały. Dawniej na tarczach
trzymanych przez te lwy były napisy: „Zawsze Wierny” i „Tobie Polsko”. Choć
napisy usunięto w czasach ZSRR to w celu zasłonięcia lwów nałożono na nie klatki
z płyt paździerzowych.
Pomnik
Chwały – maj 2018 r. [ fot. CC BY SA 3.0 W. Tymowski]
Po napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, a
właściwie w wyniku przyjęcia przez Polskę kilku milionów uchodźców ukraińskich usunięto
klatki zasłaniające lwy w maju 2022 r.
Odsłonięte rzeźby Lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich [fot. Adrij Sadowy, źródło Facebook]
Włodek Tymowski
Podziękowania dla Ewy Chałasińskiej za redakcję.