Numer XII
Hillary i Tenzing
scianka
Blekitny Krzyz
Wirginia na wulkanie
Zycie klubowe
Wierchy
Lazienki
Wigilia
Wierchy

Janusz Chmielowski zrobił swoją ostatnią wycieczkę tatrzańską na Antałówkę, w 1963 roku, w wieku 85 lat. Jak się sam wyraził "i to bez asekuracji". Przypomnijmy, że Antałówka zaliczana jest do Tatr!

Z innych symptomów zmian, zachodzących w przyspieszonym tempie właśnie na przełomie poprzedniego i obecnego stulecia odnotujmy bodaj pierwsze narzekania na to, że młodzież taternicka dzisiaj to nie taka, jak  panie dzieju, drzewiej bywało:

Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że taternictwo upada, że nawet młodzież, zamiast się wspinać po przepaścistych turniach, woli w Zakopanem grać w lawn tennisa, słowem, że procent ludzi,  żądnych silnych wrażeń, a przytem wytrzymałych na kilkudniowe trudy i niewygody, zmniejsza się stopniowo.       Czas, sierpień 1899.

Potem jak było, tak było, ale było, a następne biadania nad upadkiem obyczajów wypadły w 1933 roku:

Letni sezon taternicki 1933. Ruch taternicki b.r. nie był tak ożywiony, jak poprzednich lat. Istotną przyczyną jest niemal zupełne wyczerpanie się taternickich problemów o poważniejszym charakterze. Fakt, że z pośród 60-ciu nowych dróg, dokonanych ostatniego lata, da się wyłowić zaledwie kilkanaście ze względu na styl, rozmach i celowość stanowi pouczający dowód, iż taternictwo weszło w okres schyłkowy po świetnym renesansie ostatnich lat. […] Miejmy nadzieję, że może jeszcze doczekamy się rodzimego ruchu alpinistycznego na większą skalę, gdyż inaczej grozi polskiemu taternictwu sz ybkie wynaturzenie. (Wierchy, rocznik XI, 1933 ) .                                       

   W 18 lat później wszystko już było OK. (a ściślej: w poriadkie):

Letni sezon taternicki 1951. Tegoroczny letni sezon taternicki stał prawie wyłącznie pod znakiem szkolenia masowego. Na uprawianie tater-nictwa indywidualnego po prostu nie było czasu […]. Oczywiście w ramach kursów dla początkujących nie można było nawet marzyć o dokonaniu poważniejszych wypraw taternickich, za to cyfra "osoboprzejść" […] jest naprawdę imponująca – około 1500.    (W ierchy, rocznik XX, 1950-51).

                               

Kierownik tej grupy, współpracownik "Naprzodu", znał Lenina z K rakowa. Proponuje on nam wspólną wycieczkę. Robotnicy, którzy po raz pierwszy wybrali się w góry, wesoło, zarażając wszystkich swoim entuzjazmem, wyszukują najpiękniejsze widoki. Obecność Włodzimierza Lenina, o którym dużo słyszeli, widocznie ich porusza.

Ze wspomnień towarzyszy Wodza Rewolucji, Wierchy, XX, 1950-51.

[Numer XII] [Hillary i Tenzing] [scianka] [Blekitny Krzyz] [Wirginia na wulkanie] [Zycie klubowe] [Wierchy] [Lazienki] [Wigilia]